3/21/2018

Thomas Moore


Thomas R. Moore

fizycznie 27 lat — samotny wilk i ojciec — nawrócony demon — prace dorywcze
miłośnik literatury — dziesięć lat tułaczki — nie do końca wyczekiwana ostoja
Nawet demony były kiedyś aniołami, przynajmniej do czasu aż nie sprzeciwiły się Bogu. Rzucone na łaskę lub niełaskę obmierzłego świata szukały pomsty pod wodzą Szatana. Rozpustne, lubieżne i łakome rozpełzły się po globie, niosąc chaos szczęśliwym, szerząc bezprawie wśród prawych. Był jednym z nich, czerpiąc z rozkoszy samounicestwienia. 
Był. Zagrzebany we własnych namiętnościach, zbłąkany na drogach prawości. Szedł z prądem i pod prąd, uwięziony w słabym, siedemnastoletnim ciele. Zależny jedynie od siebie, odpowiedzialny jedynie przed sobą. Bywał w miejscach, które Ty możesz zobaczyć odbite jedynie w ekranie telewizora, cholerny obieżyświat. Widział rzeczy, których Ty nie oglądałeś nawet w swoich najśmielszych wyobrażeniach. Zachłysnął się wolnością i upoił swobodą, utonął. Osunął na samo dno, stopami dosięgając mułu beznadziei, z którego nie można się już wygrzebać. I wiecie co? Wygrzebał się.

Kapryśny los postawił przed nim kobietę, przy której nawet on, szatański pomiot, zatracił swoją tożsamość. Kobietę zagubioną równie mocno, choć nigdy nie tracącą nadziei. W jej oczach tlił się niebiański blask, a w sercu iskrzył ciepły płomień. Emanowała aurą dobroci, pociągając ku sobie jego upodloną duszę. Pewnego dnia zrozumiał, że była jego zbawieniem zesłanym przez Boga. Przyjął ją. Porwał ze sobą, nie potrafiąc już ostać w miejscu, ale także nie potrafiąc jej porzucić.

Nie mógł jej wiele dać. Jedynie siebie — nie mogący zaznać spokoju byt — i wybrakowaną miłość, ale ona nie chciała więcej. Oświetlała mu znojną drogę w poszukiwaniu ich miejsca na Ziemi, była z nim przez długie, cudowne lata. Zuchwale myśleli, że to ich na zawsze. Niestety Stwórca miał wobec nich inne plany. Pociągnął za sznurki życia i odebrał Thomasowi najdroższy skarb równie niespodziewanie, co był skłonny podarować. Tak mu się przynajmniej wydawało, kiedy siedząc w przydrożnym barze gasił palący żar straty kolejną szklanicą whisky. Szybko jednak zorientował się, że z rąk nie wydarto mu wszystkiego.

Zaledwie od paru dni był ojcem. Siedząc na łóżku, na którym jeszcze niedawno wschodziło nowe życie obserwował, jak położna owija jego córkę w aksamitny kocyk. Dopiero wtedy odważył się po raz pierwszy wziąć Hannah w ramiona. I właśnie wtedy podjął decyzję, która nieodwracalnie przewróciła jego i tak powikłany żywot "do góry nogami". Sprzedał ciężarówkę, w której  przez ubiegłe lata mieszkał razem z ukochaną Abigail, aby tymczasowo mieć za co utrzymać siebie i swoje dziecko. Z niedużymi pieniędzmi i bez perspektyw na przyszłość osiedlił się poza granicami Saint-Frais. Zamieszkał w opuszczonej chacie, gdzie w późniejszych dniach samodzielnie doprowadził wodę i prąd. Kupił starego pick-up'a, żeby krążyć między domem a mieściną, gdzie pojawia się od czasu do czasu, aby podjąć przeróżne zajęcia.

Nareszcie stał się kimś więcej, niż tylko niedoskonałym cieniem Boga. 

POWIĄZANIA | WSPOMNIENIA | ALBUM
__________________________________________________________________
No i jest. Mam nadzieję, że da się polubić. Stwórzmy razem coś fajnego! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz