11/22/2020

Nadia dodatek










Rodzice Nadii mają gospodarstwo: zajmują się uprawą ziemi, a także drobną wycinką drzew, do czego wciąż wykorzystują konie.
– Przepych ją przytłacza. Przytłacza ją także duża miejscowość - czuje się tutaj jak w betonowej dżungli i najchętniej codziennie wybierałaby się na wycieczki za miasto, problem w tym, że chwilowo nie ma czym. Planuje zakup roweru.
–  Preferuje szare mydło. Nie maluje się, bo żal jej pieniędzy na kosmetyki, pachnie różanym balsamem domowej roboty według przepisu swojej babci, często nosi pastę do zębów we włosach, a na jej skórze widnieją ślady węgla.
Po maturze przepracowała dwa lata, by zarobić na bilet lotniczy do Stanów, kupić sobie porządnego laptopa oraz parę ładnych rzeczy. Szlifowała także język, uczęszczając na kurs.
– Miłośniczka kapeluszy i sukienek wszelakich, zwłaszcza koronkowych.
– Jej jedyne uzależnienia to herbata, książki i gry komputerowe, choć te ostatnie była zmuszona ograniczyć do minimum. Nie sięga po kawę (choć lubi jej zapach), alkohol pija rzadko i w niewielkich ilościach, nie pali, a o narkotykach nawet nie myśli.
– Jest wielką fanką serii Mass Effect. Na szyi nosi symbol Idealisty i prawie nigdy się z nim nie rozstaje. Jej faworyci to żeńska Shepard, Garrus i Thane. Skrycie się w nich podkochuje, choć nigdy się do tego nie przyzna.
– Jedynaczka. W domu miała od zawsze bardzo dużo miłości, rodzice pracowali na nią i poświęcali jej całą swoją uwagę, dzięki czemu jej jedynym obowiązkiem było się uczyć. Nie potrafiła tego jednak zaakceptować, pomagając im na tyle, na ile była w stanie.
– Dzięki pracy w Starbucksie i stypendium jest niezależna finansowo, co w pełni ją zadowala, nawet jeśli musi przy tym oglądać każdy cent. Z pewnością prędzej zafunduje sobie dietę opartą na chlebie i wodzie, niż poprosi rodzinę o pieniądze.
– Aktualnie nie uprawia regularnie żadnego sportu, choć potrafi jeździć konno. Jest samoukiem i nie uznaje rzędu, bo nigdy nie było jej na niego stać. Kiedyś biegała.
– Ma problemy z równowagą. Jako małe dziecko spadła z drzewa i w niewielkim stopniu uszkodziła błędnik. Nie nosi obcasów, choć zdarzało jej się zakładać koturny. Ciężko jej ustać w autobusie lub tramwaju, często niechcący potrąca w nich ludzi. Miewa także zawroty głowy, często się o coś potyka.
– Kiedyś doskonale się wspinała, ale teraz stara się tego unikać ze względów bezpieczeństwa.
Nigdy nie wyrobiła prawa jazdy, nie potrzebowała, w domu nie było samochodu.
– Fascynują ją motocykle, choć boi się na nie wsiadać.
– Jest uzdolniona plastycznie, ale nie chełpi się tym. Szkicuje portrety i pejzaże, tworzy także grafikę cyfrową (głównie fanarty Mass Effect i innych gier bądź jej ulubionych książek). Ma swoją własną, amatorską galerię w serwisie DeviantArt.
Nigdy nie była w związku, uważa, że nie jest materiałem na sympatię. Co najwyżej kumpelę - wszelkie przejawy zainteresowania na tle romantycznym lub seksualnym powodują u niej uczucie dyskomfortu, podobnie jak dotyk.
– Nie potrafi tańczyć, jest w tym naprawdę kiepska, ale nigdy się nie przejmuje (tak długo, jak może tańczyć sama). Taniec towarzyski to nie jej bajka, ale widuje się ją wesoło pląsającą na imprezach w tłumie ludzi w stylu Komandora Sheparda. Taniec jest dla niej zabawą i sposobem na wytłumienie pozytywnych emocji, więc często wygłupia się na parkiecie i nie tylko. Lubi się ruszać, potrafi podrygiwać nawet na korytarzu lub przed wejściem na przejście dla pieszych, czekając na zmianę świateł.
– Nie potrafi śpiewać, ale to nie powstrzymuje jej przed nuceniem.
– Kocha muzykę i nie potrafi bez niej zasnąć.
Świetnie gotuje.
– Zdarza jej się być nieśmiałą w towarzystwie wyglądających jak tysiąc dolarów, ślicznych dziewcząt lub nadprogramowo przystojnych przedstawicieli płci męskiej. Źle czuje się będąc w centrum uwagi wielu osób, generalnie nie przepada za tłumami.
– Łatwo ją  zranić, wiele rzeczy bierze do siebie. Tam, skąd pochodzi, ludzie są dla siebie bardzo życzliwi i nigdy nie nauczyła się, jak radzić sobie ze złośliwością.
Jest uparta. Jeśli coś postanowi, nigdy nie odpuszcza - zawsze doprowadza do końca to, co zaczęła.
– Kiedy się denerwuje, zaciska usta w wąski paseczek. Zwykle zapomina wtedy języka.
– Trochę wycofana, ze względu na barierę językową (niewielką; doskonale rozumie, co się do niej mówi i ma duży zasób słów, po prostu nigdy nie miała okazji się rozgadać i musi przełamać lęk przed popełnianiem błędów) i wynikający z niej brak pewności siebie.
– Wciąż jest jeszcze oszołomiona nową sytuacją. Zdarza jej się płakać w poduszkę z tęsknoty za domem, bo do tej pory nie podróżowała - zwłaszcza tak daleko.

Nadia

Nadiya “Nadia” Aristova
Love all, trust a few, do wrong to none.
stypendium naukowesamotny wilkAlina Kovalenko
Wasze spojrzenia krzyżują się zupełnie przypadkiem. Ty tęsknie spoglądasz w stronę zegara zawieszonego nad drzwiami sali wykładowej, ona natomiast odwraca się od okna, za którym rozkwita wiosna. Jest inna, zauważasz to od razu w sposobie, w jakim się do Ciebie uśmiecha, bądź też w fakcie, że uśmiecha się do Ciebie w ogóle – w końcu widzisz ją po raz pierwszy w życiu i jesteś niemal pewien, że ona Ciebie również. To zdaje się jej jednak nie przeszkadzać, jest na tyle otwarta, by podzielić się z Tobą odrobiną swoich uczuć, cząstką radości, którą Ty zachowałbyś dla przyjaciół, a przynajmniej znajomych.
Jesteś skonsternowany, a ona to zauważa. Wydaje Ci się, że spłoszona odwróci spojrzenie, wygląda na taką, jednak nic podobnego się nie dzieje. Zamiast uciec przed Tobą wzrokiem, spogląda spod grzywki i uśmiecha się odrobinę szerzej, jakbyś to Ty zachował się nieszablonowo i czymś ją rozbawił. Mimowolnie podciągasz kraniec ust, bo jest w tym coś zaraźliwego, jakaś rozbrajająca szczerość. Przyglądacie się sobie jeszcze przez ulotną chwilę, a zaraz potem widzisz, jak ułagadza rysy twarzy i wraca uwagą do wykładowcy na mównicy. Podążasz jej śladem, bo na chwilę przestało zajmować Cię, jak bardzo nudny jest lektorat i jak śpieszysz się na umówione spotkanie w kręgielni.
Dziwna, myślisz sobie zamiast tego, wciąż z cieniem uśmiechu na wargach.
Dziwny, myśli ona, tak samo ciepło.
***
Dziwisz się, gdy rzuca Ci się w oczy po raz drugi tego samego dnia, choć wcale nie powinna - wszystko w niej jest do bólu zwyczajnie, za wyjątkiem koloru włosów. Siedzi pod drzewem, skryta w cieniu jego konarów i szczególnie Cię to nie zastanawia, bowiem jej skóra jest blada jak świeżo otynkowana ściana. Rozumiesz, że najprawdopodobniej unika poparzeń słonecznych, na jej miejscu postąpiłbyś tak samo.
Tym razem tylko Ty ją widzisz, ona jest zbyt pochłonięta bazgraniem czegoś w swoim zeszycie, więc nie krępujesz się i przeciągacz po niej wzrokiem. Po miedzianych włosach, które iskrzą się blaskiem płomieni, ilekroć wiązka słonecznego światła przedrze się przez gęstwinę zieleni nad jej głową; po delikatnie ściągniętych w skupieniu lisich brwiach i uroczo zmarszczonym, usianym tysiącem piegów nosie. Zrywa się delikatny wiatr, porusza liśćmi, w zagłębiach jej policzków toczy się fascynująca gra świateł. Co jakiś czas podnosi spojrzenie znad kajetu i wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że długopis w jej dłoni jest rzeczywiście ołówkiem, a ona sama szkicuje, zamiast pisać. Rozglądasz się, próbując odnaleźć to, co według niej jest warte uwiecznienia, ale szybko się poddajesz. Nic nie wpada Ci w oko. W końcu tutejsza panorama to Twoja codzienność, z którą zdążyłeś się oswoić.
Oczyma wędrujesz znów do jej twarzy i uśmiechasz się wąsko, gdy zauważasz, że chcąc zaciągnąć pukiel włosów za ucho, zostawia pod powieką smugę węgla. Dopiero teraz zauważasz pierzasty cień rzucany przez rzęsy, a także całkowity brak makijażu, nie odczuwasz jednak uczucia braku - ona tego po prostu nie potrzebuje i masz nadzieję, że jest tego świadoma.
W pewnej chwili spogląda w ekran leżącego nieopodal telefonu. Zamyka zeszyt, pakuje się i czym prędzej kieruje na następne zajęcia. Dopiero wtedy przypominasz sobie o własnych, bo po raz kolejny na chwilę się przy niej zapomniałeś. Nikomu się nie przyznasz, ale odrobinę żałujesz, że tylko na chwilę i skrycie cieszysz wiedząc, że chodzisz z nią na przynajmniej jeden wykład.
Jest inna, w ten pozytywny, absorbujący uwagę sposób i dlatego spojrzysz na nią jeszcze nie raz, choćby tylko po to, by móc odwzajemniać jej uśmiech.

POWIĄZANIA                                                                                              WIĘCEJ

data i miejsce urodzenia 03/07/1999 » Czechy » Hřensko
status materialny uboga
orientacja nieokreślona
rok i kierunek studiów I rok » grafika komputerowa
miejsce zamieszkania akademik północny » parter » pokój nr 7
zawód i miejsce pracy kelnerka w Starbucks (pół etatu) 
Cześć, hej i dobry! Wracam do Was po pewnej przerwie, nieco zardzewiałam, ale szybko się naoliwię (mam nadzieję). Nadia to taka pozytywna postać podszyta nitką komizmu, potrzebowałam spróbować z czymś nowym. Ona sama nie jest nadto wyskokowa, za to ja wręcz przeciwnie i chętnie popchnę ją do wyjścia ze swojej strefy komfortu w każdym znaczeniu tego sformułowania - poważnie, róbcie z nią co chcecie, tylko nie zabijcie. Zacznijmy od czterech wątków, potem zobaczę, czy pozwolę sobie na więcej a chrzanić to, biorę wszystko (najchętniej jakieś panie, bo panów już się nazbierało, ale nie pogardzę nikim). W karcie schowałam kilka perełek, warto zajrzeć, generalnie warto zaglądać, bo nie jestem zadowolona z całokształtu i z pewnością będę jeszcze pracować nad jej formą. Powiązania w trakcie rozwoju, zakładka "Więcej" jest obszerna, ale niech to nie zniechęca: w końcu diabeł tkwi w szczegółach.
Aktualnie tworzę z: Matthew Reeves (♫), Mason Hayes (🐺), Archibald Langham (🐎), Abigail Smith (♥), Austin Maxwell (?)  
Let's get the party started!

8/07/2020



India Lily-Rose Ryder
Melvern Police Dept.ŁowcaKatarzyna Markiewicz
Data i miejsce urodzenia
14 grudnia 1998 ROKU, MELVERN
W skrócie
Indie, Rose
Stopień
II oficer
Cechy szczególne
tatuaż na lewym przegubie
TUTAJ PISZ TRESĆ KARTY!

!W BUDOWIE! 

Gibraltar (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.
Azory (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.
Sardynia (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.
Egipt (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.
Sokotra (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.
Liban (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.
Syria (data  data)
Lrem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed vestibulum dolor turpis, non aliquam tellus auctor in. Donec placerat nisl in tortor feugiat tincidunt. Suspendisse vitae tincidunt sem, sit amet interdum augue. Donec nibh ex, finibus ut egestas at, facilisis sed tellus. Nulla laoreet metus sed nisi efficitur, quis porta diam eleifend. Suspendisse vulputate, sem sed ultricies pretium, justo orci congue nulla, id pulvinar lorem nulla non felis. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; Donec laoreet sapien quis tellus faucibus auctor. Donec ultrices odio id lobortis porttitor. Donec elementum, tortor sed sagittis sodales, eros turpis sollicitudin odio, luctus semper turpis odio.

Niegdyś jacht godny zaufania, łódź na której można było polegać w każdych warunkach - nic dziwnego, w końcu zbudowana została przez ojca dla córki z najwyższą pieczołowitością i dbałością o każdy szczegół. Szybka, niezawodna, łatwa w prowadzeniu, ale przede wszystkim bezpieczna - taka właśnie miała być Zephiryne i taka była, także w dniu, w którym dwunastometrowa fala połknęła ją w całości, rolując na języku jak cuksa.
W wyniku wywrotki maszt złamał się wpół, a silnik uległ zalaniu, podobnie do instalacji elektrycznej i wszystkich podpiętych pod nią urządzeń. Kadłub, stępka i kil okazały się jednak na tyle mocne, że jacht nie tylko nie poszedł na dno, ale ostatecznie wrócił do pionu, targany przez mroźny, kipiący Atlantyk; Oceana wie, że solidność konstrukcji i jej wybitnie udany projekt uratowały ją wtedy przed utonięciem, bądź śmiercią z wychłodzenia lub głodu na wraku obróconym do góry dnem. Reszta natomiast to kwestia jej siły woli i faktu, że ojciec, w dobie elektroniki dominującej każdy aspekt życia, nie zaniechał nauczyć jej, jak nawigować za pomocą sekstantu.
Dziś nigdzie już nią nie popłynie i nie wie, czy zrobi to jeszcze kiedykolwiek, ale nie zamierza się poddać, ani spisać jachtu na straty. Wie, że odbuduje go krok po kroku, choćby miało jej to zająć lata, a nawet jeśli miałaby nigdy już nie wypłynąć nim na szerokie wody, zamierza urządzić w nim sobie dom - tak, dom. Podjęła już w tym kierunku pierwsze działania: zakonserwowała kadłub, osuszyła wnętrze, pozbyła się silnika i niezdatnej do niczego instalacji elektrycznej, a także nawilgotniałych elementów zabudowy i w takiej dokładnie łodzi udało jej się przetrwać zimę. Co prawda musiała kupić nowy materac, pościel, masę kocy, solarny agregat prądotwórczy, przenośny kominek elektryczny i kuchenkę na naboje z gazem (co uszczupliło jej niewykorzystane jak dotąd zabezpieczenie finansowe), ale się udało. Teraz, gdy mrozy odpuściły, a czas już tak nie nagli, jak po wyjściu ze szpitala, dba o to, by jacht wrócił przynajmniej częściowo do swojej dawnej świetności (przy czym będzie sobie jeszcze rwała włosy z głowy, bo choć prace szkutnicze nie są jej obce, na elektryce zna się tyle, co nic). 
"Zephyrine"
ROK PRODUKCJI: 2012
STOCZNIA: Anhelo Del Mar
KLASA PROJEKTOWA: A - OCEANICZNA
PROJEKT: José Maria Rodríguez
MODEL JEDNOSTKI: Custom
TYP JEDNOSTKI: Sloop
NAPĘD: Żaglowo-motorowy
SILNIK: Volvo Penta (diesel, 75KM)
DŁUGOŚĆ: 15,2 m
SZEROKOŚĆ: 4,3 m
ZANURZENIE: 2,72 m
WYPORNOŚĆ: 15 t
KADŁUB: Włókno szklane
WYKOŃCZENIE POKŁADU: Drewno tekowe
BALAST: Kilowo-mieczowy (4,2 t)
STIX*: 52,25

*miara dzielności morskiej


José Maria Rodríguez 
12 maja '72, Grenada – ojciec – wzór

Zawsze powtarzałeś, że mama to bohaterka, że nie ma jej z nami, bo jest zajęta ratowaniem świata, kiedy jednak w szkole elementarnej przyszło mi napisać esej o kimś, kto jest dla mnie wzorem do naśladowania, nie pisałam w nim o niej, tylko o Tobie. To Ty byłeś moim bohaterem, bo to Ty pomagałeś mi w pracy domowej, przeganiałeś potwory z szafy i całowałeś w czoło na dobranoc. Całe życie pozwalałeś mi samodzielnie podejmować wybory, nawet kiedy były głupie – chciałeś, żebym doświadczyła ich konsekwencji i w ten sposób pozwalałeś mi się uczyć. Nie narzucałeś się, oferując swoją życiową mądrość wtedy, kiedy tego potrzebowałam. To dzięki Tobie jestem dziś tym, kim jestem i mam względem Ciebie ogromny dług wdzięczności. Nawet nie zdajesz sobie, jak bardzo mi Cię brakuje. Kocham Cię i tęsknię


Qadira Al-Shakhab
14 sierpnia '74, Bejrut  matka – uciekinierka

Kiedy byłam dzieckiem, bezustannie zaprzątałaś mi głowę. Wiedziałam, że gdzieś tam, w świecie, mam mamę i zastanawiałam się, dlaczego tam, a nie tutaj. Dlaczego tak jak inne mamy nie jesz z nami rano śniadania i nie całujesz taty po tym, jak wraca z pracy poważnie zmęczony, a pod jego nieobecność zajmuje się mną niania.
Ojciec zawsze mówił o Tobie w superlatywach, jakbyś porzucając nas nie zrobiła niczego złego, a fakt, że nasza rodzina już zawsze będzie niekompletna nie był Twoją winą. Pytany o Ciebie uśmiechał się, a w oczach błyszczało mu coś na wzór miłości przemieszanej z bólem; wtedy jeszcze nie wiedziałam, czym był ten błysk, ale teraz, kiedy to wiem, nie mogłabym nienawidzić Cię bardziej. Miałaś tupet, żeby po tym wszystkim przyjść na jego pogrzeb. Nie wstyd Ci?



Santiago Cabrera
3 lipca '84, Malaga – przyjaciel ojca – wujek Jaime

Lorem ipsum.



















Jed Robertson
2 września '83, Chicago – detektyw – best bro

Lorem ipsum.



















Ida Kavanagh
styczeń '90, Dublin  – jeździec – przyjaciółka


Lorem ipsum.



















Jerome Marshall
14 kwietnia '91, Rockfield – rybak – niepowtarzalny pasażer

Lorem ipsum.

Klimatyczna, tłumnie odwiedzana knajpa żeglarska w pobliżu przystani North Cove Marina, sąsiadującej bezpośrednio z Rockefeller Park, wybudowana i otwarta zaledwie pięć lat temu przez ojca Tomasa - Abelarda Garcię, inwestora z Wall Street. Pomysł na interes narodził się z głębokiej miłości tych dwojga do żeglowania; w rzeczywistości był zaledwie kaprysem. Kiedy Abelard po raz pierwszy cumował tu swój jacht, zakochał się w tutejszych zachodach słońca i pomyślał, że jedyne, czego mu brakuje, to szklaneczka rumu w dłoni do pary z półmiskiem pełnym krewetek duszonych na białym winie, obtoczonych prażonym sezamem. Reszta była kwestią tygodni; zakup działki, biznesplan, umowa z firmą budowlaną, w końcu kto bogatemu zabroni?
Wnętrze zostało zaprojektowane i udekorowane na wzór dziewiętnastowiecznego clippera, a nazwa oddaje hołd jednej z pierwszych i najszybszych amerykańskich morskich jednostek transportowych tegoż wieku, Sea Witch - wybudowanej przez stocznię Smith & Dimon dla firmy zajmującej się importem dóbr z Chin (głównie były to herbata oraz porcelana). Choć spółka ta upadła już ponad wiek temu, wybór jest nieprzypadkowy: Abelard od lat jest akcjonariuszem wiodącego importera chińskiej porcelany do Stanów. Ilustrujący Wiedźmę, imponujących rozmiarów obraz w oryginale wisi dumnie tuż przy wejściu, stanowiąc nie lada gratkę dla klientów: w końcu, kto nie zachwyciłby się tak majestatyczną, ogromną łajbą? Wystarczy spojrzeć na tę wysmukloną linię kadłuba i niebotycznie wysokie maszty (oraz pomyśleć o tym, jak imponującą powierzchnię żagli były w stanie nosić!).
Oferta obejmuje głównie rumy, drinki na bazie rumu oraz liczne przystawki z owoców morza, nie brak tam jednak miejsca na klasykę, mieszczącą się gdzieś po środku rozbieżnych gustów i różnej wrażliwości podniebień, zatem każdy powinien być w stanie wybrać z menu coś dla siebie; zarówno w kosmicznych, jak i przystępnych dla przeciętnego mieszkańca Nowego Jorku cenach (jakby nie spojrzeć, pasja do żeglarstwa nie zrzesza jedynie milionerów).
Zgodnie z konstrukcją każdego statku, lokal posiada nie tylko pokład dolny, gdzie znajdują się bar,  kuchnia, oraz sala parkietowa, ale także górny, skrzętnie zadaszony, skąd podziwiać można słońce chylące się nad rzeką Hudson - widok idealny zarówno do posiłku i zabawy, który parę lat temu chwycił Abelarda za serce. Jedzenie serwuje się tam do 20 (w weekendy od 18), a załoga ma godzinę, by przeorganizować przestrzeń, o 22 (20) obity mahoniem dach zmienia się w parkiet. Dodatkowo, w każdy drugi piątek miesiąca organizowane są tam tematyczne wieczory taneczne (wtedy nie obowiązuje menu kolacyjne, wydawane są jedynie obiady do godziny 15).
Musterrola
KAPITAN (WŁAŚCICIEL): TOMAS CAPTAIN GARCÍA
PIERWSZY OFICER (MANAGER): LERMAN OFFICER DAVIES
SZEF KUCHNI: RICHARD CHIEF MCCORMICK
POMOC KUCHENNA: JIMMY BOURNE, CHRISTINA OAKFIELD
BOSMANI (BARMANI): OCEANA MILAGROS RODRÍGUEZ, CHARLES SHARKY DOHERTY
MAJTKOWIE (KELNERZY): DANNY BANKS,  CORA JACKSON, GINA LOLA FERREIRA
WILKI MORSKIE (STALI KLIENCI): JED ROBERTSON, ETHAN CAMBER, ..., ...

6/06/2020

The fruit of everything good in life begins with a challenge


 
Na papierze Lysander, na korytarzach Nicholas*; nigdy Nick — tak zwraca się do niego jedynie matka, z innych ust brzmi mu to zbyt intymnie, zbyt zażyle i wywołuje dyskomfort. Syn sadysty inwestora, akcjonariusza spółki akcyjnej z obrzydliwymi milionami na koncie i umiarkowanej sławy pianistki o francuskich korzeniach. Przewodniczący samorządu uczniowskiego, uczeń ostatniej klasy, członek koła psychologicznego. Geografia, bo może kiedyś zacznie słuchać co mu w duszy gra i spali mosty, rozpoczynając życie, którym rządzić będą złośliwe przypadki, a ograniczać tylko jego wyobraźnia i brak śliskich banknotów w kieszeni. Fizyka, jest bowiem nieoceniona podczas kursu rzeźbiarstwa, a także przy pracy w drewnie, której oddaje się w każdej wolnej chwili, choć takich chwil ma w życiu niewiele. Historia, z dwojga złego i psychologia, zgodnie z jego obszarem zainteresowań. Hiszpański, dlatego, że francuskiego uczy się od matki, a przepuszczanie czasu przez palce nie leży w jego naturze. Tatuaż na piersi. Powiązania.

In restless dreams I walked alone
Narrow streets of cobblestone
'Neath the halo of a street lamp
I turned my collar to the cold and damp

Budzik rozbrzmiewa o czwartej trzydzieści, choć wcale go nie potrzebuje. Każdorazowo budzi się kwadrans przed, ma zatem piętnaście minut, z czego kilka przeznacza na to, by spędzić z powiek zbytek mizernego snu, a resztę pożytkuje na rozciągnięcie zastygłych mięśni, zawsze przy otwartym na oścież oknie. 
Posesję spowija ciemność, a głucha cisza przetacza się od ściany do ściany, nabrzmiała chłodem bijącym od marmurowej podłogi w łazience; wyczuwa ją dokładnie zabliźnionymi podeszwami bosych stóp, kiedy pochyla się nad umywalką z masy perłowej i wsuwa głowę pod strumień orzeźwiająco mroźnej, bieżącej wody. Strugi spływają po karku, szyi, w dół ramion oraz pleców, budząc nieprzyjemne dreszcze, które stara się przemóc, aż nie przywyknie — tak zaczyna swój dzień, na długo przed wschodem słońca, przez siedem dni w tygodniu, trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku.
Z domu wychodzi o pustym żołądku, włosy ma wciąż wilgotne i przemierza dziedziniec w drodze do stajni, skąd wyglądają go już wybudzone ze snu wierzchowce: jeden błyszczy mu na dzień dobry pustym oczodołem, drugi wdzięcznie wyciąga łeb, rozchylając aksamitne chrapy w akompaniamencie cichego rżenia. Wita je oba pieszczotliwym drapaniem za uchem, wiązką czułych słów, smakołykiem — taki ich mały, poranny rytuał. Potem sprząta boksy, przyrządza mieszanki paszowe, czyści konie, przy okazji sprawdzając nogi, uzębienie i błysk w oku. W zależności od nastroju nuci przy tym Einaudiego, improwizuje słowa do Für Elise lub mruczy pod nosem ulubione rockowe kawałki i powtarza sobie w nieskończoność, że w końcu przytarga do siodlarni jakieś radio, żeby milej piło mu się tam ulubioną karmelową herbatę.
Wciąga się na nagi, koński grzbiet mniej więcej równo ze wstającym słońcem. Niebo czerwieni się, malując horyzont fantazyjną gamą barw, odbijając blaskiem na gładkiej sierści i miękkim włosiu grzywy. Uśmiecha się na ten widok, przemawia znów i rusza. Dłonie ma puste, tylko raz po raz gładzi wybraną stronę szyi, wyginając ważące tysiąc trzysta funtów zwierzę za pomocą odpowiedniego przesunięcia przeciwległej łydki. Pracuje równowagą, dosiadem, głosem; nie potrzebuje więcej, by utrzymać kontrolę, choć jest świadom, że niewiele trzeba, aby tę kontrolę stracić. Harmonia między nim, a jego partnerem utrzymuje się na granicy wyznaczonej przez zaufanie, to zaś może zostać zburzone w sekundę — niepewnością, zawahaniem, błędnie odczytanym sygnałem w dialekcie zbudowanym na fundamencie milczenia. 

And in the naked light I saw
Ten thousand people, maybe more
People talking without speaking
People hearing without listening

Empirysta, dżentelmen, mistyfikator — odtwórca roli z psim angażem narzuconym przez los. Urodzony w siodle, właściciel dwóch koni pełnej krwi, z czego jeden ukierunkowany jest na konkursy klasy CCI-L o randze trzech gwiazdek, drugi natomiast z racji wieku spełnia się w roli towarzysza wieczornych galopów po plaży i wycieczek w plener. Od dziesiątego roku życia regularnie uczęszcza na treningi krav magi, od roku zaś łamie jej pierwszą i najważniejszą zasadę, biorąc udział w walkach w klatkach organizowanych na czarno. To tam daje upust rosnącemu napięciu; piętrzącej się w nim od lat agresji, którą na co dzień skutecznie poskramia w niemal każdym aspekcie życia, opierając się o pielęgnowaną w nim od zawsze ogromną odpowiedzialność i nieskazitelne wychowanie. Przynajmniej raz w tygodniu odwiedza gabinet szkolnego psychologa, by w tym całym swoim aktorskim kunszcie nie zgubić tego, kim jest, choć nie jest świadom, że tak naprawdę dopiero szuka: siły, wytrwałości. Siebie. 
                      odautorsko                      
Cześć! Lysander bardzo długo kisił się w roboczych, czekając, aż koncept na kartę przyjdzie do mnie sam - niestety nie przyszedł i nie jestem do końca zadowolona z tego, co udało mi się urodzić powyżej, więc jest duże prawdopodobieństwo, że jeszcze to zmienię. Jestem beznadziejna w pisaniu kart i to dla mnie zawsze katorga, ale  w wątki umiem dużo lepiej i zaręczam, że Lys to fajny chłopak, taki do rany przyłóż. Piszmy!

*Nicholas to imię, które wybrała dla niego matka i ze względu na nienawiść do ojca czuje się z nim dużo lepiej, jednak do czasu urzędowej zmiany imienia egzekwuje je jedynie wśród rówieśników, unikając zgrzytów w przypadku bardziej oficjalnych relacji/wydarzeń. 

2/07/2020

Ocey


WŁAŚC. OCEANA MAKANI KHAWLAH RODRÍGUEZ AL-SHAKHAB, DLA BLISKICH OCEY – 12 LIPCA 1994 ROKU, MALAGA, ANDALUZJA – CÓRKA PREZESA STOCZNI JACHTOWEJ, ZMARŁEGO TRAGICZNIE W KATASTROFIE LOTNICZEJ W 2013 ROKU ORAZ KOBIETY, KTÓRA MACIERZYŃSTWA BAŁA SIĘ BARDZIEJ NIŻ WOJNY – W NOWYM JORKU OD siedmiu miesięcy – ZAMIESZKUJE NIEZDATNY DO ŻEGLUGI JACHT, WYWRÓCONY PRZEZ HURAGAN W TRAKCIE JEJ OSTATNIEGO REJSU Z BERMUDÓW DO AMERYKI – OD poniedziałku do piątku BARMANKA W BARZE SEA WITCH NA MANHATTANIE – Z ZAMIŁOWANIA ŻEGLARZ, NIEGDYŚ WŁAŚCICIELKA ŚREDNIEJ WIELKOŚCI KANAŁU W SERWISIE YOUTUBE, GDZIE PUBLIKOWAŁA VLOGI ZE SWOICH WYPRAW – WICEMISTRZYNI Grenady w tańCU BRZUCHA (ROK 2010) – MIŁOŚNICZKA KONI, JAZDY KONNEJ I WSZYSTKIEGO, CO Z KOŃMI ZWIĄZANE, Z DROBNYMI WYJĄTKAMI – WEEKENDAMI POMAGA PRZY ZWIERZĘTACH NA NIEWIELKIEJ FARMIE ZA MIASTEM; W RAMACH WYNAGRODZENIA SPĘDZA WIECZORY W SIODLE, A NOCE NA KANAPIE PRZY KOMINKU – Niestwierdzony zespół stresu pourazowego, NAPADOWE BÓLE GŁOWY, KRĘGOSŁUPA I OKRESOWE ZABURZENIA CZUCIA W LEWEJ DŁONI, KTÓRE UTRZYMUJE W TAJEMNICY  KONESERKA MOCNYCH ALKOHOLI, ENTUZJASTKA KARAOKE, GIER KARCIANYCH I BILARDA, WYCHOWANA NA BRZMIENIACH STAREGO ROCKA I TEKSAŃSKIM BLUESIE – SERCE ODDAŁA MORZU, A MORZE NIE ODDAJE TEGO, CO ZABIERA – KNOTS & PEARLS – TRAVEL JOURNAL – STORIES
 Never trust the calm sea when she shows her false alluring smile. 

W życiu przede wszystkim ceni wrażenia; swój czas stara się spożytkować tak, by stając oko w oko ze śmiercią, w mrocznej otchłani ziejących czernią oczodołów nie zobaczyć wszystkich tych zmarnowanych szans, niewykorzystanych możliwości. Kolekcjonuje więc chwile, wyciągając z nich możliwie jak najwięcej, próbując, smakując, przecierając je między palcami.
Nie praktykuje jednak wszystkiego bezmyślnie i z marszu, doświadczenia dzieli bowiem na ubogacające i te, które nie niosą ze sobą niczego, co zgodnie z własnym pojmowaniem mogłaby uznać za wartościowe. W okresie dojrzewania – na przykład – nie chciała, tak jak większość jej rówieśniczek, zaznawać narkotycznych zjazdów, skutków ubocznych strucia organizmu alkoholem ani przewijać się przez tuziny rąk, by sprawdzić, w jaki sposób odcisną się na jej skórze i na jak długo pozostawią po sobie ślad, w zależności od tego, czy będzie akurat pijana, czy upalona albo od tego, do kogo ów dłonie będą należeć. Takie eksperymenty gryzły się z jej kodeksem moralnym i poczuciem własnej wartości, dlatego je omijała bez żalu. 
Ciągnie do innych doznań – między innymi tych, od których włos jeży się na karku, zmysły wyostrzają się, a serce uderza mocniej, pobudzone zastrzykiem adrenaliny. Cieszy ją wszystko, w czym doszukuje się poczucia wolności, bo niezawisłość myśli i czynów jest dla niej kluczowa. Dusi się, przebywając zbyt długo w jednym miejscu, robiąc te same rzeczy, które ostatecznie rodzą ten sam efekt, dlatego brała już udział w regatach, ujarzmiała fale z pokładu żaglowców i wielkich statków wycieczkowych, rysowała ich brzuchy dłonią, mknąc wodnym tunelem na desce surfingowej, a także nurkowała w poszukiwaniu zaginionych wraków, nietkniętych dotąd ludzką ręką. Jest silnie związana z oceanem, ale nie tylko – niemal tak samo entuzjastycznie podrywała się w przestworza i przeczesywała pustynię z końskiego grzbietu – z Damaszku, po Dajr az-Zaur.
Tak, jakby nigdy nie była stworzona do stąpania po ziemi.
Żyje gdzieś na pograniczu dwóch żywiołów, na styku wody i powietrza, a mimo to, ilekroć dogania ją sztorm, czuje, jakby igrała z ogniem, z samym diabłem. Fale ryczą jej wtedy głosami tysięcy demonów, oblizując pokład, sięgając jej stóp, kiedy wybiera liny, wypłaszczając grota; wiatr gryzie w twarz i zawodzi przeraźliwie, niby lament udręczonych dusz, fok wciąż gnie się złowróżbnie (to jednak jej najmniejsze zmartwienie), a maszt niebezpiecznie pochyla się w dół. Śpieszy się z refowaniem, ażeby przechył nie zbliżył się do punktu, z którego nie uda jej się wyratować w razie nagłego szkwału — chwile takie jak ta przypominają jej, jak mała i nieznacząca jest w obliczu sił natury i choć wie, że jedną z podstawowych cnót dobrego żeglarza jest pokora, zawsze zwleka, ignorując instynkt nasuwający kolejkę profilaktycznych działań. Wie, że jest głupia, tak zwyczajnie i po prostu głupia, za każdym razem, gdy pozwala się dogonić, ale to właśnie dla tych momentów żyje, dzięki nim oddycha. Kusi los, oszukuje przeznaczenie, bagatelizuje niebezpieczeństwo i umyka śmierci; prowadzi grę, której nie wygra i ma tego pełną świadomość.
Czy to już szaleństwo?

Jest jak ocean — targana przypływami i odpływami emocji. Na dnie duszy chowa więcej, niż sugeruje to pierwszy rzut oka i choćbyś poświęcił temu całe życie, nigdy nie rozwikłasz jej tajemnic, odkrywając tylko tyle, na ile Ci pozwoli. Raz poniesie Cię na fali, a raz wciągnie pod powierzchnię; nigdy nie wybacza błędów, każdy pociągnie za sobą konsekwencje.
Jest jak wiatr — nieubłagana i zmienna. Jest lekką bryzą, która otula niemalże z czułością, jest nagłym zrywem powietrza, który uderza w plecy i ścina z nóg, jest huraganem, który porwie wszystko, co drogie i pozostawi po sobie jedynie nierzeczywiste wspomnienie dawnego życia. Nigdy nie wiadomo, z jaką siłą i w jakim kierunku powieje, czy tylko otrze się o Ciebie, czy zabierze ze sobą, zawłaszczy.

***
Ilekroć wspomina Andaluzję, tęskni do przeładowanych stołów, romantycznej wizji horyzontu w płomieniach wschodu, słów skropionych alkoholem i półnagich ciał rozochoconych tancerzy. Tęskni do granatowego nieba, księżyca i szarańczy gwiazd, dlatego często wspina się na dachy wieżowców; dostatecznie wysoko, aby przebić się przez kłęby smogu. Na poziomie czterdziestego piętra powietrze wydaje się bardziej rześkie, czystsze i jakby łatwiej przechodzi przez płuca, choć jest to tylko jej urojenie. Na poziomie czterdziestego piętra atmosfera sprzyja nieprzejednanym myślom, nagłemu natchnieniu i dalekosiężnym planom. Na poziomie czterdziestego piętra jest dach, na którym marzenia snują się same.
Ma ich wiele; od śmiesznie małych, po te przytłaczająco wielkie.

 I'd rather be scared of something
I'd rather go all or nothing
I'd rather be risking something
I'd rather be really living

Siwy, mentolowy dym plącze się we włosy, a chłodny wiatr prześlizguje po nagich skrawkach skóry, przynosząc ulgę po upalnym dniu. Pod nią wciąż stygnie nagrzany słońcem pokład z drewna tekowego, nad nią natomiast rozciąga się bezkres nocnego nieba, iskrząc z mocą miliardów ciał niebieskich. Wokół zalega cisza, którą mąci jedynie szum fal cyklicznie rozbijających się o burtę, jednak dociera do niej jakby gdzieś z boku, zapomniany i mało istotny. W takich warunkach myśli pędzą, wymykając się spod kontroli i przyprawiając o szybsze bicie serca, więc wyciąga dłoń w górę i liczy gwiazdy. Prowadzi drżący palec śladem gwiazdozbiorów, nazywając konstelacje w swojej głowie – po latach takiej praktyki zna je wszystkie na pamięć.
Liczy i obłaskawia lęki. Odpycha sen, bo koszmarów dręczy ją tyle samo, co marzeń.

It is hard to stop loving the ocean.
Even after it has left you gasping, salty.


W tytule Gustave Flaubert, buźki użycza Morgan Crabtree, a imię i nazwisko podlinkowałam, tak jak pogrubiony tekst. Zakładka "travel journal" będzie się rozwijać, a "stories" się piszą (jak chcecie dostęp VIP, to z Ocey zapraszamy do Wiedźmy :D). Szukamy wszystkiego, choć najbardziej przyda nam się kilka przyjaznych twarzy, chętnie przygarniemy też ludzi spotkanych w przeszłości (szczególnie kogoś, kto wspólnie z nią pomagał syryjskim cywilom uporać się ze skutkami Bitwy o Dajr az-Zaur, oraz kogoś, kogo spontanicznie porwała w kilkudniowy rejs, czas i miejsce do ustalenia). Oceana zwiedziła już spory kawałek świata, chwytała się różnych zajęć, znajdowała się w wielu sytuacjach, również (zwłaszcza?) tych niebezpiecznych. Wszystko możliwe, a komplikacje i niejasności to nasza specjalność, więc namieszajmy, jak się da. :D


WĄTKI I USTALENIA: Jed, Munir, Jerome, Ethan, Sky, Michaela, Lennart, Ida, Benjamin
Pogrzało mnie, kocham Was.