2/18/2019

When the wolves come out to play




Pheonix Fernhart

OSTATNI ROK   —   SLYTHERIN   —   W PRZYSZŁOŚCI AUROR   ——   ANIMAG

                                                                                                                                                       
Jest coś bezzasadnie pociągającego w sposobie, w jaki Cię od siebie odpycha. Coś niemożliwie irytującego w tym, jak testuje na sobie Twoją cierpliwość, modelując granice przyzwoitości. Coś szalenie intrygującego w jej oczach, kiedy długim spojrzeniem rzuconym na korytarzu zwraca na siebie Twoją uwagę. Coś dogłębnie przejmującego w zachrypniętym tonie jej głosu, kiedy szepcząc Ci do ucha zakrawa o bezczelność. Coś niewymownie intensywnego w starannie zafałszowanej subtelności jej dotyku, coś zwierzęcego w uśmiechu, kiedy paznokcie zahaczają o Twoją skórę oraz coś odrobinę niepokojącego w jej ruchach, gdy nie wiesz, czego od Ciebie chce, ani czego możesz się po niej spodziewać.
                                                                                                                                                       
Blizny nosisz z dumą, bowiem każda z nich stanowi zapisek historii — Twojej historii — wyryty doświadczeniem na papirusie skóry. Tylko Ty wiesz, jakie kryją za sobą przesłanki i nie wspominasz nikomu, skąd się właściwie biorą. Natrętne spojrzenia znosisz cierpliwie, z milczeniem. Nigdy nie chylisz głowy, nie gniesz też karku ani nie błądzisz wzrokiem, zdarza się za to nagminnie, że usta wykrzywia Ci drobny grymas niezadowolenia. Srebrne oczy zioną chłodem zdecydowanie zbyt często, akurat wtedy, kiedy nie zasnuwa ich mgła obojętności. Do ludzi podchodzisz z dystansem, ale każdemu dokładasz sprawiedliwie i wedle zasług. Na Twoją zawiść trzeba zapracować, a kompromis bywa ulotny i kruchy jak kreda, kiedy masz podstawy, by wątpić w szczerość intencji.
                                                                                                                                                       
Dostrzegasz ją ponad głowami kolegów i koleżanek, siedzi przy stole naprzeciwko, patrzy na Ciebie i podciąga kraniec ust. Nie lubisz, kiedy się uśmiecha, bo nie jest to uśmiech ładny, świecący. To utajnione ostrzeżenie. Znak, że właśnie w tej chwili w jej umyśle zrodziła się pewna wizja, która najprawdopodobniej dotyczy Ciebie, bezpośrednio lub pośrednio. Podskórnie czujesz, że nie jest to przyjemny obraz. Najprawdopodobniej przyszło jej do głowy, jak odpłaci Ci się za te zdechłe pająki na talerzu.
                                                                                                                                                       
Siedem lat temu zmarła Twoja matka, siedem lat temu straciłaś również ojca. Chcesz to zmienić, ale nie masz pojęcia, co mogłabyś zrobić, by znów zobaczyć w nim osobę bliską Twojemu sercu, on natomiast nie ma na to czasu — tak się zarzeka, a Ty starasz się przeforsować tę wersję przez ciasne ramy zdrowego rozsądku, nawet jeśli wiesz, że tak mu po prostu wygodnie. Może nigdy nie znaczyłaś dla niego tak wiele, jak Ci się wydawało. Może zostałaś sama już dawno temu i jakaś część Ciebie po prostu nie może się z tym pogodzić. Może wciąż łakniesz jego uwagi, takiej, jaką poświęcał Ci przed pogrzebem, a nie takiej, jaką poświęca Ci teraz: ograniczoną do słów rzucanych na wiatr i złamanych obietnic.
                                                                                                                                                       
Temperatura w Zakazanym Lesie jest zawsze o kilka stopni niższa, a przynajmniej takie odnosi wrażenie. Unosi wzrok na małe stadko testrali spokojnie przebierających we własnych grzywach zaledwie kilkanaście metrów od jej ulubionego korzenia, na którym zwykle przesiaduje, gdy potrzebuje chwili dla siebie. Wiedzą o jej obecności, odwiedza je często, zawsze z jeszcze ciepłym truchłem upolowanego przez nią zająca. Jedno ze skrzydlatych zwierząt podchodzi bliżej i wyciąga długą szyję. Zdobycz ląduje prosto w jego paszczy i kończy rozpłatana paroma chapnięciami potężnych szczęk. Nie potrafi nie uśmiechnąć się na ten widok, a kiedy jej towarzysz skraca dystans o parę następnych kroków, schyla przed nim głowę, wyciągając dłonie przed siebie. Gładki pysk starym zwyczajem wsuwa się między nie, więc czule obejmuje go palcami, pieszcząc w ulubionych miejscach. Dopiero po chwili podnosi oczy do czarnych jak smoła, błyszczących inteligencją ślepi i w końcu ze zmęczeniem opiera czoło o łeb stworzenia, które lata temu oszpeciło jej twarz. Wciąż zdaje się nie wierzyć, że teraz użycza jej własnych skrzydeł, by tak jak ono mogła dosięgnąć nieba.
                                                                                                                                                       
read more       links

PRZEWODNICZĄCA KLUBU POJEDYNKÓW    CZYSTA KREW  —  KOŁO ONMS


CZEŚĆ!  SZUKAMY WZAJEMNYCH FASCYNACJI NA RÓŻNYCH PŁASZCZYZNACH, CHOĆ O MIŁOSTKI Z PHEONIX BĘDZIE TRUDNO. DAMSKO-DAMSKIE I DAMSKO-MĘSKIE Z TAKĄ SAMĄ PRZYJEMNOŚCIĄ. KOCHAMY POGRYWAĆ, KOMPLIKOWAĆ I ZWODZIĆ. RZUĆCIE NAM WYZWANIE! NOTHINGETSFORGIVEN@GMAIL.COM

WĄTKI: Amasai, Flemeth, Darren

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz